Wywiad w radiu ZET
Basia: Cześć witajcie na naszej Mikrostacji!
Dzisiaj przeprowadzamy
wywiad z panem Krzysztofem Wojdowskim.
Basia: Był Pan reporterem radia Złote Przeboje, Tok Fm,
Kroniki TVP Kraków, Stacji na Śląsku, Radia ZET. Dlaczego dziennikarz podejmuje pracę w tylu różnych stacjach? Czy startując nie
trzeba mieć już sprecyzowanej tematyki, wybranej stacji, czy można najpierw poszukiwać
kierunków i tematów?
Życie zawodowe zawsze jest pewną
niespodzianką, która jakoś tam się toczy akurat w moim wypadku moje życie
zawodowe dziennikarskie potoczyło się tak, a nie inaczej. Są też oczywiście
takie przypadki osób, które zaczynają pracę w jednej redakcji przez długie,
długie lata w takiej redakcji pracują. Moje życie zawodowe akurat ułożyło się
tak, że dosyć często rzeczywiście zmieniałem stację radiowe i telewizyjne, na
których pracowałem. To jest ciężko zaprogramować, bo jest wiele okoliczności,
które jakby wpływają na to, że pracuje
się dla jakiejś stacji bądź to radiowej, bądź to telewizyjnej . Natomiast
oczywiście można, w pewnym sensie, jakby zaprogramować tematykę, jaką dziennikarz chcę się zajmować.
Ja akurat zajmuję się tak zwanymi newsami, tematyką newsową, więc może też stąd
wynikają te jakby częste zmiany redakcji, natomiast jeśli ktoś, nie wiem
,zajmuję się chociażby tematyką sportową, no to też raczej trudno, żeby nagle
zajmował się tematyką motoryzacyjną. Hasło newsy jest dosyć pojemne i jakby
tutaj w ramach newsowości też można gdzieś tam
jakieś swoje działki sobie zagospodarować.
Viko: Jak już rozmawiamy o Pana zawodzie to, czy spełnił
on pańskie oczekiwania i na przykład, kiedy czuje się, że ten temat ,to jest
„coś”, jest dobry na reportaż, a nie tylko dlatego, że o tym wszyscy mówią
aktualnie?
Jeśli chodzi o sam zawód, to ten
akurat ma jedną bezsprzeczną zaletę, a szczególnie właśnie praca w newsach, to
znaczy tą zaletą jest to, że jest mocna nieprzewidywalność .W zasadzie każdego
dnia robimy coś innego, nie wiemy, co nas czeka dnia następnego, bo po prostu
życie przynosi różne historie, różne niespodzianki, które da się, które trzeba
opowiedzieć ,o których trzeba zrobić
jakiś materiał. Natomiast rzeczywiście jest tak, że te najciekawsze rzeczy,
te najciekawsze informacje to są takie, które gdzieś tam udaje się wygrzebać,
albo wpadają przysłowiowo w ręce, gdzieś tam przy okazji robienia jakiś
zupełnie innych tematów, które najpierw gdzieś tam sobie długo, długo
wymyśliliśmy, albo po prostu w rozmowie z kimś się umówiliśmy na jakiś temat i okazuję się, że on ma jeszcze jakąś ciekawą
historię do opowiedzenia i ta historia tak naprawdę jest poruszająca, niezwykła
i ciekawa, i inspirująca.
Wika: Dowiedzieliśmy
się też, że był Pan świadkiem wywołującego kontrowersje wydarzenia i zna jego
kulisy. Mam na myśli rok 1999, kiedy to ówczesny prezydent Kwaśniewski wsiadł
do papamobile. Media twierdziły, że papież nawet nie wiedział o tym, że jedzie
z nim prezydent. Czy tak było naprawdę?
To, tak naprawdę, to pewnie wie
dwóch ludzi na świecie, to znaczy Św. Jan Paweł ll i pewnie Aleksander
Kwaśniewski, natomiast cała reszta to są już pewnie jakieś przekazy, ale to też
na tym buduje się informację. To znaczy, że jakby gdzieś tam mamy jakieś źródła
informacji i jeśli ktoś był, i to widział, i potwierdza, i nie jest to jedna
osoba tylko np. dwie osoby, no to rzeczywiście już można domniemywać, że to była prawda, jeżeli taka historia
rzeczywiście miała miejsce. Akurat w tym wypadku taka historia miała miejsce,
to było bodajże na lotnisku w Balicach,
tak mi się wydaje, że rzeczywiście to było tak. Wystąpiła jakaś taka niezręczna
sytuacja, że chyba Pan prezydent ówczesny żegnał już Papieża, który miał gdzieś
tam odjeżdżać, odlatywać i jakaś taka powstała kłopotliwa sytuacja, bo się
okazało, że limuzyna prezydenta nie dojechała . Mam nadzieję, że nie zmyślam
teraz za bardzo, i nastąpiła taka pewnie spontaniczna sytuacja , no
rzeczywiście taką historię pamiętam.
Basia: Czy któryś z reportaży, które Pan przeprowadził
szczególnie zapadł w Panu pamięć?
Tak, tak, ja bardzo mocno
pamiętam wszystkie takie sytuacje bardzo kryzysowe, to znaczy sytuacje związane
z powodzią z jakąś katastrofą. Akurat tak się właśnie ułożyło w moim zawodowym życiu,
że tak powiem relacjonowałem kilka powodzi oraz taką katastrofę ekologiczną,
która miała miejsce na Węgrzech, no i rzeczywiście to takie wydarzenia, które
gdzieś tam bardzo mocno pamięta się na bardzo długo. Ja do tej pory pamiętam właśnie
taką setkę dziennikarską-to się tak nazywa, że gdzieś tam jesteśmy i nagrywamy
i potem sobie wycinamy fragmencik wypowiedzi do materiału .To ja szczególnie
pamiętam taką sytuację. To było na Śląsku w Bieluniu, dokładnie podczas powodzi,
kiedy taka malutka rzeczka zalała tam całe osiedle i gdzieś tam płynęliśmy ze
strażakami pontonem i tam płynął też z nami mieszkaniec jednego domu, który
został tam zalany i on w pewnym momencie
mówi : A teraz właśnie przepływamy nad moim domem. No więc to taka zupełnie
abstrakcyjna sytuacja, ponieważ w zasadzie wyglądało to tak, że się płynie po
jakimś takim jeziorze, zalewie, a tak naprawdę pod spodem, parę metrów niżej są
domy, no zupełnie jakby abstrakcyjna sytuacja i to jakby
w takim momencie tak naprawdę człowiek zdaje sobie z tego sprawę i to
jest najistotniejsze, aby oddać w materiale, jak wielki to jest dramat, jak
komuś zaleje dom i to tak, że zaleje komin i jeszcze jest tej wody trochę
więcej.
Wika: Czy do
audycji na żywo trzeba się dodatkowo, jakoś specjalnie przygotowywać i ma Pan
może jakieś rady dla początkujących w tej branży?
Do każdej relacji, czy audycji na
żywo zawsze trzeba się przygotować , bo jak się człowiek nie przygotowuje, to
takie pójście na żywo, jest dosyć ryzykowne i to mówimy zarówno o takiej jakiejś
krótkiej relacji reporterskiej, która to relacja opowiada o tym, że np. jest jakiś wypadek, coś się dzieje, że
rzeczywiście zawsze warto się do tego przygotować . Jak i też do audycji
radiowej, dwugodzinnej, też jakieś albo tutaj w studiu mamy gitarę, więc możemy
sobie wyobrazić, że mówimy do tej gitary i najpierw już przed wejściem na
antenę zwykle z serwisantem lub prowadzącym program są ustalane pytania, więc
jakby znamy już pytania , trzeba sobie zadać je w głowie i na głos sobie
odpowiedzieć jeszcze przed wejściem na żywo, bo potem wejścia na żywo
charakteryzują się tym, że jest jakiś
stres, jakaś adrenalina i jeśli jest się nie przygotowanym, no to może się tak
w żargonie mówiąc bardzo ładnie wysypać tak, że zabraknie nam jakiegoś
słowa no i jest wtedy kłopot.
informacje trzeba sobie zebrać . Jeśli chodzi o audycje radiowe, to ja tutaj mam mniejsze doświadczenie , ale jak patrzę na kolegów, to oni zwykle do studia chodzą z plikiem kartek, fiszek, zapisków itd., no bo zawsze można po to sięgnąć. Natomiast jeśli chodzi o takie krótkie relacje reporterskie , telewizyjne, czy też radiowe, to taka jedna podstawowa rada dla kogoś szczególnie, kto robi to po raz pierwszy, to warto to sobie wcześniej „przegadać”, to znaczy całe takie wejście zawsze warto sobie, to nawet nie w głowie, tylko przegadać na głos np. do latarni lub słupa wyobrażając sobie, że to jest nasz słuchacz, widz ,do którego my mamy mówić,
Viko: Jak wiemy, prowadzi Pan
relacje na żywo. Kiedy przestaje się mieć tremę przed lub podczas nich?
Nie, nie to zawsze się ma tremę,
to nigdy nie jest tak, że się jej nie ma.
Oczywiście teraz u nas już jest mniejsza, obeznana, ale
trema jest zawsze, to nigdy nie ma tak. To właśnie jest to, o czym mówiliśmy wcześniej,
jak się człowiek do tego przygotuje i wie co chce powiedzieć, jak chce
powiedzieć, to zawsze musi znaleźć czas „przegadać” to wcześniej.
Czy ma Pan jakieś
rady jak nad nią zapanować?
Trzeba się nie bać po prostu, na
tu nie ma rady , trzeba ćwiczyć. Jak ktoś ma taką tremę i się boi, to po prostu
trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć, także tutaj nie ma żadnej rady.
Basia: Wiemy,
że umie Pan montować dźwięki. Niestety nie bardzo wiemy, na czym to polega
profesjonalnie. Czy jest to niezbędna umiejętność w Pana zawodzie i czy jest to
trudne?
No tak, to ja bym powiedział
nawet, że to jest podstawowa umiejętność w mojej pracy, bo na tym praca polega.
Oczywiście jakby pierwsza część mojej pracy polega na tym, że przygotowuje materiały
informacyjne do serwisów informacyjnych, więc najpierw ten materiał musi być
napisany. Na tym polega dziennikarstwo, że się pisze, mimo że się pracuje w
radiu. To tak dziwnie brzmi, ale najpierw trzeba tę informację napisać, potem
trzeba ją nagrać, a potem trzeba ją zmontować, więc rzeczywiście umiejętność
montażu jest bardzo ważna, powiedziałbym, że niezbędna .
Wika: Jak wygląda
zwykły dzień pracy dziennikarza i reportera? Co jest najtrudniejsze w
pracy, dziennikarza, reportera ? Mógłby Pan nam o tym opowiedzieć, bo sami
chyba nie bardzo mamy o tej pracy
wyobrażenia?
Mój dzień wygląda bardzo
prosto. To znaczy najpierw siadamy i przeglądamy prasę, to co konkurencja napisała
i powiedziała, żeby być na bieżąco,
potem analizujemy, co się danego dnia wydarzy i tutaj dotykamy naszych źródeł
informacji. Często z dnia poprzedniego mamy jakieś informacje z naszych źródeł,
które mówią o tym, co się danego dnia wydarzy, albo o czym warto powiedzieć, z
kim warto porozmawiać i wtedy w ten sposób wykuwają się nasze tematy, którymi
to codziennie się zajmujemy. I później, jak już tematy zostaną zaakceptowane,
musimy się umówić z odpowiednimi osobami, żeby w tych tematach z nimi
porozmawiać. Po czym idziemy z mikrofonami, nagrywamy, jak ktoś pracuje w
telewizji, no to nagrywa jeszcze do tego wszystkiego obrazki. Jak ktoś pracuje
w radiu, no to nie musi nagrywać obrazków, nagrywa tylko sam dźwięk, czyli wywiady. Później już
w redakcji trwa żmudna praca nad
montowaniem, najpierw nad pisaniem tekstu, potem nad montowaniem już samego
wywiadu.
Viko: Czy w Pana przypadku zdarzyło się udzielić
komuś bezinteresownie fachowej porady
zawodowej, bo widział Pan, że kogoś „przerasta temat” , że sobie z nim nie
radzi ? Lub inaczej ... Czy dziennikarz ma „potrzebę” uczenia młodszych,
wychowywania następców, jak to jest w wielu innych zawodach?
To znaczy wydaje mi się, że to
jest właśnie taki zawód, którego ciężko się nauczyć na uniwersytecie, albo w
jakikolwiek inny taki naukowy sposób. To
znaczy, tutaj taka relacja: ktoś kto już umie to robić- ktoś kto chce się tego
nauczyć ,jest jakby fundamentalna i podstawowa, czyli ja się właśnie w ten
sposób nauczyłem tego zawodu od kolegi, który wykazał mnie sporo życzliwości no
i jeśli tutaj do radia do nas przychodzą stażyści, praktykanci i chcą się
czegoś nauczyć , to troszkę ich oczywiście wykorzystujemy, bo nagrywają nam
dźwięki i jest nam troszkę łatwiej, ale
w zamian za to, jakby my zdradzamy im troszkę naszej kuchni tzw. warsztatu,
który jest nam niezbędny do wykonywania przynajmniej tego zawodu.
Basia: Jakich wskazówek udzieliłby Pan osobie, która
chciałaby wykonywać zawód dziennikarza?
No wydajemy się, że trzeba mieć
dużo cierpliwości rzeczywiście do tej pracy i trzeba bardzo chcieć, no że
trzeba jednak troszkę takiej mieć w sobie przebojowości, szczególnie jeśli
chodzi o pracę w radiu, telewizji czy w mediach elektronicznych, no to tutaj to
jest rzeczywiście niezbędne.
Viko: Dziękujemy w takim razie, było nam bardzo miło.
Bardzo proszę.
Dla Mikrostacji rozmawiały: Basia, Wiktoria i Viktoria.
Komentarze
Prześlij komentarz